Czy powstania listopadowe i styczniowe miały sens?

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser6549
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser6549

Gość
Gość
Podczas moich studiów licencjackich mieliśmy bardzo, ale to bardzo interesującą dyskusję na zajęciach o historii ziem polskich w XIX wieku na właśnie w/w temat. Jest on według mnie wybitnie ciekawy i chciałbym na ten temat z Wami podyskutować.

Zapraszam ;)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Gość
Gość
Tak miały duży sens wyzwolenia Polski z pod hitlerowskich wojsk.

Ja się uczyłem 5-6 klasie, nie w liceum.
 

DeletedUser19773

Gość
Gość
A teraz to w której klasie jesteś, 1 gimnazjum?
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
Tak miały duży sens wyzwolenia Polski z pod hitlerowskich wojsk.

Ja się uczyłem 5-6 klasie, nie w liceum.

Błąd, dość poważny. Pomyłka około 100- letnia w wypadku powstania listopadowego, a ok. 70-letnia w wypadku powstania styczniowego. W okresie, gdy nasi przodkowie walczyli przeciwko Rosji Carskiej nie istniała nawet II Rzesza, już nie mówiąc o państwie rządzonym przez Adolfa Hitlera

Fusek77 weź napisz o Amber Gold:D

Nie, taką historią zajmować się nie będę, proszę trzymać się tematu. Jeśli chcesz podyskutować na temat Amber Gold zapraszam TUTAJ.
 

DeletedUser19773

Gość
Gość
Z Fuskiem lubię dyskutować, więc może ja się udzielę. :)

1. Powstanie listopadowe - Mam dosyć ambiwalentny stosunek. Z jednej strony Polska posiadała wtedy dosyć szeroką autonomię, szczególnie ekonomicznie (działalność Druckiego-Lubeckiego). Z drugiej strony natomiast szanse na powodzenie militarne były bardzo duże, polskie oddziały były lepiej przygotowane do walki niż żołnierze carscy (przede wszystkim polscy Czwartacy bili na głowę większość europejskich oddziałów pod względem umiejętności, morale itd.). Gdyby nie fatalne w skutkach decyzje gen. Skrzynieckiego pod Ostrołęką (który prawdopodobnie kierował się zazdrością wobec bardzo utalentowanego Prądzyńskiego, który zaplanował inaczej tą bitwę, lecz Skrzyniecki jako dyktator podjął inną decyzję) cała kampania mogłaby się powieść zdecydowanie inaczej. Inną sprawą jest oczywiście czy Polska by wywalczoną niepodległość utrzymała, ponieważ Carska Rosja z pewnością chciałby odzyskać wpływy na tych terenach.


2. Powstanie styczniowe - w tym wypadku wypowiem się krótko, zdecydowanie nie popieram tej akcji. Oczywiście biorę pod uwagę zjawiska takie jak np. branka, że ludzie chcieli niepodległej Polski itp., lecz rozpoczynać powstanie bez broni (większość broni zdobywana na nieprzyjacielu), bez funduszy (dopiero rabunki pociągów przynosiły fundusze), bez szczególnego planu działania), to dla mnie zwykłe nieporozumienie. Patriotyzm i owszem, lecz nazwałbym to wręcz nieodpowiedzialnością, ponieważ skutków pozytywnych nie było żadnych, a negatywnych cała masa. :)

/połączono - makaroniarz

Przy powstaniu listopadowym i epizodem pod Ostrołęką, warto też dodać, że gdyby nie szarża dowodzona przez Józefa Bema, oddziały polskie, które wycofywały się w kierunku Warszawy mogłyby zostać całkowicie rozbite.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser24472

Gość
Gość
Fusek czy były potrzebne czy nie? Tu bardziej chodzi o pokazanie , że nie pogodziliśmy się z utrata wolności, że ciągle w sercach jest tożsamość narodowa .

Wiele krajów zapewne poddało by się po tak długim czasie , jednak Polska wytrwała.

Twarda jak głaz
Jak każdy z was
Upadła też nie jeden raz
Lecz choćby świat zawalił się
Nie podda się
Nie ugnie się
By każdemu wrogowi wykrzyczeć w twarz
Żyjemy w chwale !!!!!!!!!
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
Walka nie zawsze musi odbywać się za pomocą "miecza". Choć sam znam się na niektórych wojnach, konfliktach i przebiegach starć, staram się do nich podchodzić nie pod kątem samego przebiegu, bo ten jest z reguły dość dobrze znany (choć nie wszystkich starć i nie znamy przebiegu dokładnie każdej minuty czy godziny bitwy, co może się w przyszłości zmienić).
Chodzi mi o Waszą opinię na temat przygotowania powstańców, na temat tego czy były szanse w obu konfliktach. Zobacz, że Grecy otrzymali wręcz olbrzymie wsparcie, Polacy, no nie sądzę. Wczoraj jeszcze z tą samą wykładowczynią mówiliśmy przez chwilę o tym. Walczono wciąż kosami... dobrze świetnie to wyglądało w powstaniu kościuszkowskim, Bartosz Głowacki ze spółką sobie pod Racławicami poradzili, ale czy w połowie XVIII wieku, kiedy to parę lat po styczniowym zrywie Prusacy wręcz zniszczyli Austriaków pod Sadową, z powodu gwintowanych luf w ich karabinach, można dalej skutecznie walczyć postawioną na sztorc kosą?

Rozumiem patriotyczne podejście do tych konfliktów, do tego że trzeba walczyć, bo może się uda. Tylko trzeba się zastanowić też nad tym:

Czy powstańcy w obu przypadkach byli dobrze przygotowani by:
1) Pokonać Rosjan
2) Utrzymać państwowość
3) Na międzynarodowej konferencji, lub na spotkaniu obu stron konfliktu, usankcjonować ponowne pojawienie się na mapie Europy

A także zadać pytanie:
Czy sąsiedzi, którzy dokonali rozbioru Polski w II połowie XVIII wieku (tu chodzi o Prusy i Austrię) siedzieliby z założonymi rękoma?

Jeśli nie, to czy Polacy mieliby jakiekolwiek szanse? Czy mogliby liczyć na międzynarodową pomoc?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser24472

Gość
Gość
Warto dodać Fusek że rozbiory nastąpiły z błogosławieństwem Watykanu jak i samej szlachty która przed oczami miała tylko kasę coś jak dzisiejsze partie.

A czy powstańcy byli dobrze przygotowani? Z tego co czytałem to nie do końca to wszystko się zgrało tam, był jakiś przeciek i ruskie spodziewali się tego.
Na pewno wyposażeniem nie mogli się równać z oddziałami rosyjskimi aczkolwiek co pokazały różne bitwy nie zawsze lepiej wyposażone armie wygrywały potyczki.
Tak samo ktoś mógł wcześniej się zastanawiać czy jest sens Husarią atakować 10 razy liczniejsze armie wyposażone w armaty i broń palną.A jednak Husaria dawała radę.

Czy po wygranej utrzymalibyśmy suwerenność? Raczej nie bo nie od dziś wiadomo że szkopom nie na rękę jest suwerenność Polski , więc od czasów Prus ( tutaj fajnie sobie nazwę podwędzili od plemienia które praktycznie wybili co do nogi ) nic się nie zmieniło.

Może gdyby jakieś Państwa stanęły za Polską to udałoby się utrzymać wywalczoną niepodległość ( Francja , Anglia, Turcja) , tyle że jak Nas historia nauczyła jak sami sobie tego nie wywalczymy to nie ma co się oglądać na innych.
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
Watykan wiele powiedzieć nie mógł, niestety to nie te czasy kiedy głowa kościoła rzymskiego mogła z powodzeniem walczyć przeciwko władcom europejskim.

Husaria, husarią- ona była swoistym fenomenem na skalę światową jeśli można by to tak ująć, ale nie zawsze udawało jej się wygrywać ;)

Mieliśmy Bema i Prądzyńskiego, oni potrafili dowodzić, oni mieli pomysł, ale nasi dyktatorzy powstania już nie bardzo.

Francja pomóc w listopadowym nie mogła bo sama miała problemy, Anglia...niby tak.... ale jednak nie, nie mieli żadnych podstaw ekonomicznych czy gospodarczych by nas wesprzeć (co innego w wojnie krymskiej) ;) Turcy tak naprawdę już się nie liczyli. Przegrali wojnę z Grecją o jej niepodległość, potem w latach 50-tych XIX wieku dostała wsparcie w wojnie krymskiej przeciwko Rosji, tak to carowie wjechaliby w państwo osmańskie jak nóż w masło ;)
 
Do góry