Wcześniej jeszcze HPiIŚ, ale ostatnio doszło do mnie że to inny klimat, zaczęło mi się nie podobać zmartwychwstanie Harry'ego, tarcza miłości i naciąganie czarnej magii w jakieś cząstki dusz.
Inny klimat? Każda książka miała inny klimat, każda rozwijała wątek, który został rozpoczęty już na początku. Każda książka rozpoczynała się zagadką i kończyła wyjaśnieniem jej. HPiKF - próba ochrony Kamienia Filozoficznego, przed złem zapoczątkowana tak naprawdę na początku, bo wzmianka o kamieniu jest już chyba w czasie jazdy pociągiem (karta z Nicolasem Flamelem). HPiKT - Komnata Tajemnic i dziwne wydarzenia mające miejsce w szkole i w okół Harryego zostają zapoczątkowane już na początku, w rozdziale "Najgorsze Urodziny" w których Zgredek pojawia się w ogrodzie Harryego. HPiWA - Syriusz Black, ponurak, dementorzy, znikanie Lupina, wszystko składa się z wielu niewiadomych, które wyjaśnione i podsumowane są na końcu. HPiCO - tutaj większość sprowadza się do zagadki udziału Harryego w Turnieju Trójmagicznym oraz jego snów, a także takiej błahostki jak Animagia Ritty Skeeter, wszystko zostaje wyjaśnione w końcowych rozdziałach, które dają początek nieoficjalnej, bo niezaakceptowanej przez MM, ale realnej Drugiej Wojnie. Nie chce mi się wymieniać w ten sposób wszystkich części bo to nie ma sensu, ale wydaje mi się, że wytłumaczyłem to, że KAŻDA książka z serii o Harrym Potterze jest inna od swoich sióstr.
Po drugie: Harry NIE zmartwychwstał. Nie mógł zmartwychwstać, bo on nigdy nie umarł. Rzucając zaklęcie Voldemort nie zabił go, ale część siebie, która była w Harrym. Zniszczył horkruksa, swojego Horkruksa, o istnieniu którego nawet nie wiedział. Harry ponownie został uchroniony przed śmiercią, tym razem nie przez osobę która go kochała, ale przez osobę która chciała go zabić. Tak naprawdę to wszystko się ze sobą łączy w jedno.
Tarcza miłości może wydawać się być idiotyzmem, który można próbować wcisnąć dzieciom, ale tak naprawdę magia wykreowana przez J.K. Rowling nie istnieje, więc nie możesz się czepiać. Natomiast jeśli złożyć w logiczną całość wszystko co nam przekazała logiczną całością okazuje się być stwierdzenie, że "Nie, to nie jest kicz dla dzieci". Voldemort próbował zabić Harryego zaklęciem. Zaklęciem, a więc magią, przed którą obroniła go, poświęcając własne życie więc najważniejszą dla człowieka rzecz, Lilly. I tutaj należy przypomnieć sobie słowa (nie pamiętam czy wypowiedziane dosłownie) Dumbledorea, który mówił, że magia płynie z serca. To również może być postrzegane jako bajeczka dla dzieci, ale stanowi uzasadnienie tej niepodobającej Ci się tarczy miłości. Przyjmując, że magia płynie z serca, a więc z głębi człowieka nie możemy uznać zaklęcia za coś, czemu drugi czarodziej nie może się przeciwstawić. Nawet bez różdżki, bo różdżka najprawdopodobniej jest tylko dodatkiem, ulepszeniem, motywacją do uprawiania magii, ale nie koniecznością, bo prawdziwa magia mieszka w człowieku i to on jest jej panem, a więc kimś, kto może przeciwstawić się drugiemu. Nawet bez różdżki Lilly Potter poświęciła się w ostatnich chwilach swojego życia aktowi najwyższej magii, aktowi, któremu niestraszne było zaklęcie, bo zaklęcie to tylko gotowy skrypt, który pomaga czarodziejowi w uprawianiu magii, ale prawdziwa magia, ta głęboka to magia szlachetna i płynąca prosto z człowieka. Więc nie należy traktować jak dzieciniadę czegoś, czego do końca nie rozumiemy, koniec.
Ostatnich słów nie rozumiem, sorry