Na dzikim zachodzie napady na bezbronnych ludzi karane były stryczkiem. Dozwolone były jedynie pojedynki rewolwerowców. Więc niech tutaj nasi kochani pojedynkowicze walczą sobie między sobą na ulicy w samo południe lub na arenie a innych zostawią w spokoju.
Maryna! Twój osioł na mnie krzywo spojrzał, gdy pijany wchodziłem do saloonu... jutro w samo południe okaże się czy jesteś mężczyzną - na głównej ulicy... I niech grabarz weźmie Twoje wymiary zawczasu
.
Na dzikim zachodzie każdy się mógł czuć tak samo niebezpiecznie, więc kogo to obchodzi czy ktoś wybrał boba, zawadiakę, PP czy żołnierza? JEGO WYBÓR.
Co z tego, że ktoś władował wszystkie umiejki w HP, inny w handel, a inny w cel/unik itd. - JEGO WYBÓR.
IG daje możliwość reskillu. Jak dla mnie 48h mogłoby w ogóle nie być. Tak czy siak poziom pojedynków wyznacza i ogranicza kogo możesz atakować. Jak będziesz tłukł jagodziarza non stop to Twój poz.poj. pójdzie w górę i wkrótce nie będziesz go w stanie ruszyć (albo będzie to nieopłacalne), a co więcej sam staniesz się celem ataków. Więc to chyba akurat jest sensowne?
Myśląc jak piszesz, to generalnie przecież na dzikim zachodzie nieważne czy rewolwerowiec czy nie, gdy ginął to nie zmartwychwstawał, prawda? Więc może w ogóle po omdleniu postać powinna być do skasowania
? Martwa for good... Taki hardcore poziom z D3
? Nieważne czy zjadł Cię wilk na polowaniu, czy dostałeś kulkę na forcie czy Twój osioł krzywo spojrzał w złym momencie na złego pana... (lub panią
)...