Wiersz o TheWest

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser31587
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser31587

Gość
Gość
Szanowny Panie,

Myślałem nad wydaniem powieści romantycznej. Sztukę pisania krótkich, błyskotliwych, wierszy opanowałem perfekcyjnie.
 

DeletedUser22239

Gość
Gość
Dominacja na przygodach

Staje na polu numer trzy,
Już wiem, że wygrana jest blisko,
Rywale trzęsą się ze strachu jak ratlerki,

Ruszam przed siebie do przodu,
Biegnę aby okraś bank,
Strażnik próbuje nieudolnie do mnie strzelać
Oddaje celny strzał w nogę strażnika,
Strażnik pada i czołga się w popłochu,
Biegnę niczym dziki koń,
Skaczę na do góry i oddaje celny strzał w plecy strażnika,
Strażnik oddaje ostanie tchnienie,

Już wiem, że bank jest mój,
Już wiem, że pieniądze z banku są moje,
Już wiem, że upokorzyłem rywali,

Mój zespół gratuluje mi brawurowej akcji,
Kobiety piszą,
Faceci skandują imię mistrza Czterorękiego,

Po obrabowaniu banku nie uciekam,
Stoję w drzwiach i strzelam do nieudolnych strażników,
Próbują przejąc mój bank i odebrać mi wór dolarów,
Więc strzelam do nich jak do kaczek,
Wszyscy padają,
Uciekając jak najdalej,

Koniec meczu,
Zwycięstwo i tryumf przypada mi w 75%,
Mistrz jest tylko jestem,
Jestem nim ja Czteroręki.Bandyta

Jestem zachwycony tym arcydziełem i czekam na kolejne wiersze.
 

DeletedUser31587

Gość
Gość
Czteroręki.Bandyta kontra Jednooka Żmija Weronika

Prolog - narodziny jednookiej

Cały salon zamarł, mniej wytrzymali oddali potrzeby w spodnie. W drzwiach stanął legendarny rewolwerowiec Czteroręki.Bandyta. Mistrz wyglądał imponującą, niczym rasowy buchaj pośród wątłych cielaków. Tchórzliwy barman Kanutor schował się za barem. Rewolwerowiec Fon Dziki Makaron, zaczął się pocić jak prosiak opalany na palu. Czteroręki.Bandyta powiedział:
- ten salon jest pełen tchórzy i małych dziewczynek, którzy nie dosięgają mi do pięt... haahaha
Rubaszny śmiech dominatora, wypełnił salon. Nastała ponownie cisza. Niespodziewanie na schodach zjawiła się kobieta z rewolwerem. Wykrzyczała z całych sił:
- zgwałciłeś moją siostrę ! wykolejeńcu !
Oddała strzał w Czterorękiego, który fantastycznie się uchylił. Wydobył broń i strzelił w kobietę. Kula trafiła w oko, wylatując z drugiej strony. Mistrz spojrzał z pogardą i krzyknął do tchórzliwego Kanutora:
- nalej mi wina pachołku.

Tydzień późnień.
Kobieta postrzelona przez Czterorękiego, leży na łóżku w bandażach. Demoniczny profesor Etrielonow, mówi do swojego asystenta:
- operacja się udała, po raz pierwszy ludzki organizm nie odrzucił sztucznego oka, zaprojektowanego przez legendarnego Arnoludusa Boczkusa. Jeśli kobieta przeżyje dalsze modyfikacje, będzie jedyną osobą na kuli ziemie, która będzie w stanie, rywalizować z najsilniejszym człowiekiem na ziemi... Czterorękim Bandytą.
Rozległ się demoniczny śmiech, szalonego naukowca....
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser24472

Gość
Gość
Normalnie urzekła mnie ta historia.

Widzę że moja sława Cię przerasta Czteroręki.

Zapomniałeś na końcu dopisać.

A gdy już Czteroręki przestał pisać
to poszedł do łóżka i przytulił się do swojego misia
i zaczął się z nim miziać .
 

DeletedUser31587

Gość
Gość
Czteroręki.Bandyta kontra Jednooka Żmija Weronika

Rozdział 1
Część 1

Wódka i wspomnienia.

Przyszłość, która nastąpi
Czteroręki z butelką, zatacza się w ciemnym zaułku miasta Yuma. Niegdyś dumne miasto zawadiaków, zostało spacyfikowane przez niezwyciężonego kowboja. Mistrz w alkoholowym letargu, osuwa się przy ścianie. Wracają wspomnienia, przeżywa na nowo swój przyjazd do miasta Yuma...

Przeszłość, która zdeterminuje przyszłość.
Gnając na czarnym koniu w pelerynie niczym Zorro, mistrz zbliża się do osady pojedynkowej. Strzela w powietrze i krzyczy:
- Howdy Ho ! Oto jestem, skorpiony ziemne (oddaje strzał do skorpiona)

Krachunowi zwykle opanowanemu trzęsą się nogi. Żona vampirkosowa pociesza go, próbując dodać otuchy. Madyros, przemawia bez ogródek:
- Dziś zmierzymy się z najwspanialszym kowbojem dzikiego zachodu, Czterorękim...
(nastała grobowa cisza)
- Nie będę ukrywał, że nasze szanse są znikome. Do naszego miasta zmierza tygrys Czteroręki, który...
Krachun mu przerwał i rzekł:
- to nie tygrys... to potwór, bestia, istota z piekła rodem, zrodzona z czeluści piekielnej. Jego szybkość, jego precyzja jest nadludzka. Walczyłem z nim, poległem jak małe dziecko... (zaczyna płakać)
Madyros:
- nie możemy się poddawać, mamy przewagę liczebną... musimy próbować to zatrzymać jak najdłużej. Profesor Etrielnow, potrzebuje czasu na przetransportowani broni X w bezpieczne miejsce. Nie walczymy o zwycięstwo. Walczymy o zyskanie czasu. Broń X, nie jest jeszcze gotowa do walki. Jej umiejętności po przeszczepie implantów są imponujące. Szybko, precyzja, siła... tworzą z niej nadczłowieka, który fizycznie, nie ma sobie równych. Jednak potrzeba czasu, treningu mentalnego, który sprawi, że wszystko zacznie funkcjonować jak w szwajcarskim zegarku.
Krachun:
- już się zbliża... bądźcie gotowi do walki (smarka w chustę do nosa)

Tuman kurzy i wrzask niczym burza piaskowa, zbliżał się do skazanego na pożarcie miasta Yuma. Czarna peleryna, czarny koń, czarny szal, czarna maska, czarny kapelusz... wyłoniły się z wichury. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem... (przeładowanie) raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem (czternastu zawadiaków pada z krzykiem na ziemie)
Czteroręki zsiada z konia. Oddaje potrzebę fizjologiczną na środku miasta. W końcu mówi:
- nie zabiłem was, gdyż jestem miłościwy. Hahahaahaha. To miasto należy do mnie, będę tu bawił i ucztował za wasze złoto. Hahahaah.
Krzyczy na cały głos:
- wyłaźcie tchórze i opatrzcie ich rany ! Przynieście też wódkę, dużo wódki i cygara, dużo cygar. Trochę tu zabawię !
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser31587

Gość
Gość
Rozdział 1
Część 2

Zamach

W ciemnej uliczce, Czteroręki klęczy próbując wstać. Przeklina pod nosem:
- mocna ta wóda, hahaha

Z mgły wyłania się łowczyni nagród Don Bufeczka. Kopie w pysk Mistrza, który pada na ziemię. Nim zdążyła wyciągnąć rewolwer, dominator już miał wycelowaną, długą lufę czarnego rewolweru... (strzał) wystrzelił łowczyni broń.
Don Bufeczka w myślach:
- "jak to możliwe aby ten stary, pijany menel, rozbroił mnie z taką łatwością"
Czteroręki niezdarne wstał. Zmierzył wzrokiem swoją zdobycz i rzekł:
- hahaha... powinienem cię odstrzelić na miejscu ale znaj moje miłosierdzie.

Następnego dnia Don Bufeczka budzi się w łóżku Mistrza Zachodu, skrępowana jak owca. Pod nosem przeklina:
- niech to licho, wole zginąć niż być służebnicą pijaka i buraka.
W pomieszczeniu obok Czteroręki, oddaje potrzebę fizjologiczną, robiąc przy tym co niemiara hałasu.
Don Bufeczka:
- to chyba jakieś żarty, co za wieprz (załamana)

Tymczasem w Oazie Fortowców, Weronika trenuje w pocie czoła. Słychać krzyki:
- zabić ! (echo uderzenia) zmiażdżyć ! (echo uderzenia) zbezcześcić Czterorękiego.Bandytę ! (echo uderzenia)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser31587

Gość
Gość
Rozdział 2
Część 1

Niczym Beowulf

Stary, koślawy pijak Dom Selox wspomina... Zapowiadał się spokojny, słoneczny i nudny dzień w mieście Yuma. Całe miasto pracowało w pocie czoło. Jedyne Mistrz Czteroręki spał w luksusowym hotelu. Padły strzały i krzyki wyzywające na pojedynek Króla Zachodu.
(dźwięk stłuczonego szkła)
Bandyta wyskoczył nago, ze swojego pokoju hotelowego. Widząc Jednooką, chwycił za rewolwer. Jednak... (ehh) zapomniał pasa z broną. Zdał sobie sprawę, że stoi nago na środku miasto. Kobieta z czerwonym okiem, mierzyła do niego.
Weronika w myślach,
"nie wierze, ten partacz wyskoczył do mnie nago, nieuzbrojony i pijany"
Wymierzyła... (strzał, strzał, strzał, strzał, strzał)
Żadna z kul nawet nie tknęła skóry Mistrza, który krzyknął:
- Howdy Ho ! Dobrze strzelasz ! Hahaha

Czteroręki ruszył niczym jurny mustang na Jednooką, wskoczył przed nią wysoko i krzyknął.
- Przygotuj się moja klaczy na prawdziwą walkę !

(strzał)(czerwona krew)
Czteroreki padł przed Weroniką.

- czym ty jesteś, że śmiesz walczyć, ze mną nago bez broni !!! (wściekłość i irytacja kobiety)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser31587

Gość
Gość
Rozdział 2
Część 2

Powstanie

Gotowa do oddania, kończącego strzału Weronika, westchnęła głośno.
- giń, czarci pomiocie, synu Lucyfera...

Czteroręki wytrącił stopą rewolwer, zerwał się na nogi i ciosem w twarz, posłał żmije na ziemie. Padł zakrwawiony na kolana. W głowie Mistrza, kłębią się myśli. Nauki mistrza Onufryma powracają:

"Aby być królem, musisz panować na bólem. Cierpienie i ból to tylko wytwór wyobraźni, musisz go przełamać Dawidzie. Musisz wznieść się na wyżyny człowieczeństwa"

Mistrz wstaje, ponownie. Stoi jak słup nago ze spuszczoną głową. Krew sączy się po ciele. Docierają do niego rozmowy, przerażonych mieszkańców.

- jedynym ciosem, znokautował ją... jednym ciosem...

- to syn diabła, Jezu miej nas w opiece..

Czteroręki otwiera oczy. Błyskawicznie sięga po rewolwer Weroniki i oddaje, kilka strzału do zgromadzonych kowboi aby nie próbowali, wyciągać broni. Powoli wchodzi do kowala, bierze rozgrzany pręt. Wypala ranę, krzycząc przeraźliwie. Dominator wraca do leżącej znokautowanej Jednookiej. Łapie ją za włosy i ciągnie w kierunku swojego apartamentu. Mówi przy tym:
- kobieta cyborg... lubię eksperymentować ! hahaha !
 

DeletedUser30079

Gość
Gość
Bomba, może wydasz jakiś tomik ? Ewentualnie poradnik...
 

DeletedUser29065

Gość
Gość
ZAPRASZAM>>>>
Kolorowe nicki mają niezłe triki,
ze zwykłego gracza śmieją się pierniki.
Co im daje boosta?
Skasowanie posta.
Wprowadzają zamęt,
na nic graczy lament.
My chcemy migracji,
wy smacznej kolacji.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.

Są oni w mniejszości
i bolą ich kości.
Szeryf, Arnne i makaron,
są solidni jak Vidaron.
Sumienna praca
też im się opłaca.
Bardzo dziękujemy,
więcej takich chcemy.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.

My się tak nie damy,
czas na jakieś zmiany.
Wypte flaszki,
koniec tej igraszki.
My nie odpuszczamy,
wszystkim radę damy.
Gdzieś mamy bryłki,
wolimy baryłki.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
 

DeletedUser32137

Gość
Gość
ZAPRASZAM>>>>
Kolorowe nicki mają niezłe triki,
ze zwykłego gracza śmieją się pierniki.
Co im daje boosta?
Skasowanie posta.
Wprowadzają zamęt,
na nic graczy lament.
My chcemy migracji,
wy smacznej kolacji.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.

Są oni w mniejszości
i bolą ich kości.
Szeryf, Arnne i makaron,
są solidni jak Vidaron.
Sumienna praca
też im się opłaca.
Bardzo dziękujemy,
więcej takich chcemy.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.

My się tak nie damy,
czas na jakieś zmiany.
Wypte flaszki,
koniec tej igraszki.
My nie odpuszczamy,
wszystkim radę damy.
Gdzieś mamy bryłki,
wolimy baryłki.

Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.
Pif Paf budzisz straach,
a TwT gryzie piach.

Slabe...musisz sie jeszcze wiele nauczyc, najlepiej od czterorekiego. To prawdziwy geniusz poezji.
 

DeletedUser31587

Gość
Gość
Bomba, może wydasz jakiś tomik ? Ewentualnie poradnik...

Planuje wydanie kolejnego opowiadania ale zajęty projektem dobrem zmiany oraz walką z supportem, nie mam na to czasu.


Czerwona rakieta - przyspieszenie

Niczym czerwona rakieta,
Mknę przez ciasny tunel,
Drążąc w ziemi żyznej,
Drążąc w ziemi soczystej

Dotrzeć jak najgłębiej,
Dotrzeć do centrum

Oto mój celi,
Cel Czterorękiego.Bandyty.

/połączono- makaroniarz
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry