Jestem na TAK.
Nie byłam nigdy Bobem.
Gram już trochę w TW (S3 od początku - S10 prawie od początku). Jak do tej pory nie wypowiadałam się na forum.
Dlaczego TAK?
Po pierwsze nie wszyscy chcą tylko i wyłącznie walczyć. Dla takich osób Bob jest właśnie idealny. Bob w znaczeniu budowniczy.
Nawet jeśli ktoś po wybudowaniu wszystkiego nadal chce pozostać w grze to musi się jakoś reskilować. Bez bryłek to raczej trudne.
Tak - sojusze opłacają reskill na HP. Tylko co dalej jak wszyscy zmienią na 10K lub więcej HP. Żadna walka nie dojdzie do wygranej ze strony ataku chyba, że obrona nie stawi się na fort.
Po prostu zabraknie tur na wystrzeliwanie się wzajemne przy takim HP. Nawet przy sporej ilości krytyków
Już teraz stare światy są nudne. Nic się nie dzieje - trochę walk ulicznych (często pomiędzy tymi samymi wojownikami, bitwy fortowe zazwyczaj w tych samych godzinach, no i wzajemne szczekanie na siebie sojuszy.
Na dłuższą metę zaczyna się to robić nudne. A widać to po ilości graczy (np: S10).
Uszkodzenia fortów nie zmniejszałyby fortu z dużego na mały jak to ktoś napisał wcześniej a jedynie obniżałyby bonusy obrońców stojących na uszkodzonych murach czy wieżach.
Bobowie przydaliby się do remontów, poszukiwacze do dostarczania kasy czy produktów na naprawy. Coś znowu zaczęłoby się dziać.
Ja bym proponowała nawet pójść dalej z tym pomysłem o zniszczeniach.
Może jakoś dałoby się powiązać to ze zniszczeniami w mieście
. Może to i szalone, ale mogłoby to trochę rozkręcić grę. Inaczej mamy stagnację z równią pochyłą w kierunku odchodzenia ludzi ze światów. W tej chwili walki fortowe przynoszą za duże korzyści (praktycznie bez strat) w stosunku do innych aspektów w grze.
Giniesz dostajesz PD, Przeżyjesz dostajesz PD i kasę (nawet przedmioty). Po co więc tyle nowych prac jeśli i tak nie warto w nich zarabiać a wystarczy pobiegać po fortach
Sorki za przydługi tekst.