DeletedUser
Gość
Gość
Indiańskie "leki":
Nasi czerwoni bracia zapożyczyli to słowo od nas, widząc, że nazywamy tak coś, co ma "tajemne moce" i uzdrawia. Wyglądało to tak, że Indianin głoduje aż do wystąpienia schizów i majaków wszelakich. To, co w nich zobaczy, musi mieć, np. róg bizona. Chowa to w woreczku na szyi i nosi. Jeśli straci leki, wierzy, że stracił duszę. Aby ja odzyskać, musiał zabić przeciwnika i zabrać mu leki, które następnie nosił jak własne.
Nasi czerwoni bracia zapożyczyli to słowo od nas, widząc, że nazywamy tak coś, co ma "tajemne moce" i uzdrawia. Wyglądało to tak, że Indianin głoduje aż do wystąpienia schizów i majaków wszelakich. To, co w nich zobaczy, musi mieć, np. róg bizona. Chowa to w woreczku na szyi i nosi. Jeśli straci leki, wierzy, że stracił duszę. Aby ja odzyskać, musiał zabić przeciwnika i zabrać mu leki, które następnie nosił jak własne.