"Zaczęło się niewinnie"

  • Rozpoczynający wątek Texas Rangers
  • Data rozpoczęcia
Status
Zamknięty.

DeletedUser

Gość
Gość
Taki skromny fragment. Resztę dodam jutro. Nie zważajcie na sporadyczne błędy interpunkcyjne a miejscami nawet na orty - to niemal rękopis. Fragment został tak napisany, by nie zdradzał za bardzo przebiegu fabuły - choć można się jej domyślić. Ciekawe, jak bardzo będziecie odbiegać od prawdy później - a może w ogóle? :)

Co do Sagi Wiedźmińskiej - nie mam weny się tym zajmować. Może kiedy indziej.

Pozdrawiam.

Zaczęło się niewinnie, tak jak zawsze. Najpierw obietnica, potem jej złamanie, następnego dnia syndrom tegoż wczorajszego, na koniec zaś przeklinanie własnej głupoty. 'Pijactwo' przychodziło mu lekko w niektórych sytuacjach. Znajdował w nim pocieszenie swojego smutnego życia – bez względu jak żałosne mogło się to komuś wydawać. Kiedy próbował wstać z ziemi, nadepnąwszy uprzednio podczas próby wdrożenia tej czynności na butelkę wódki , wyrżnął się z powrotem, niemal układając się w identycznej pozycji jak się znajdował przed chwilą. Jeszcze jedna próba , tym razem udana. Wstał i chwiejnym krokiem udał się do drzwi budynku. Był kompletnie załamany, nie tylko z powodu kaca – stracił bowiem pracę, kobietę którą kochał. Wszystko z powodu jego nieudolności. Przeklinał w duchu sam siebie. Szedł kierując się do domu, nie pamiętał gdzie dokładnie się on znajduje, lecz szedł przed siebie. Tylko to mu zostało. Jeszcze tylko jedna ulica i będzie w swojej spelunie. Rozpadający się, porośnięty grzybem budynek mający swoje miejsce niedaleko eleganckiej kamieniczki psuł bardzo jej reputacje. Otworzył drzwi uszkadzając klamkę, która całkiem odpadła. Nigdy nie mieszkał w lepszej posiadłości. To jest jego królestwo – Gnojowisko. Położył się na tapczan, który mówiąc ściśle był pryczą, a jeszcze ściślej siatką przeplatanych stalowych drutów. Pierwszy lepszy więzień spał na lepszej. Zasnął momentalnie, co następnego dnia bardzo go zdziwiło. Przecież spał po pijaku, czyż nie?
Wyszedł do sklepu. Znalazł jeszcze parę miedziaków aby kupić sobie chleb. Niekoniecznie świeży. Suchy jest tańszy, a wystarczy go namoczyć w wodzie z kranu i od razu zmieniał konsystencje. Ktoś, kto go by nie znał wziąłby go za biedaka. Ci, którzy go znali, brali go za nieudolnego kretyna, który nie potrafi nic ze sobą zrobić. Mieli racje, choć może niecałkowitą. Sklepikarka patrzyła się na niego dziwnie, widać interesowały ją przyczyny jego nadzwyczaj niechlujnego wyglądu.
-Dzień dobry – odezwała się – w czym mogę panu pomóc, panie Ground?
-Poprosiłbym chleba – powiedział - najlepiej suchego. Na świeży może mi nie starczyć.
-Proszę się nie wygłupiać - rzekła - nie wezmę od pana pieniędzy za zwykły chleb.
-Proszę mnie już nie poniżać, dobrze panno Lou? – poprosił – Wystarczy mi ten jeden wczorajszy litr goryczy i zniszczone życie.
-Nie wezmę pieniędzy – proszę wziąć chleb i iść do domu, po chwili dodała – ma pan tu jeszcze masło i wędlinę.
Podziękował i wbrew wszystkiemu położył część sumy kosztu za zakupy . Nie trzeba dodawać, że pieniądze były wyliczone w najmniejszych nominałach. Ekonomiczny koszmar. Gdyby mógł, odpłaciłby pani Lou za jej życzliwość. Na szczerość i wylewność nie mógł się zdobyć – wina wódki, na zadośćuczynienie materialne nie było go stać. Ironia losu.
Wracał tą samą ulicą, zjeść w tej samej ruderze. Coś jednak nie potoczyło się rutynowo. No – prawie nie rutynowo. Bo dostawał stosunkowo często. Z naprzeciwka nadchodziła grupka trzech wyrośniętych dzieciaków, którzy za jedną wartość w życiu przyjęli przemoc. Byli siebie warci – wszyscy oni byli idiotami.
-Cześć zasrańcu - rzucił łysy facet z twarzą, czy też mordą pekińczyka – chcesz w ryj?
-Dajcie mi spokój – rzucił i próbował się przepchnąć. Oni jednak zagrodzili mu drogę. Spróbował jeszcze raz, ale tym razem został obsypany ciosami. On sam był średniej budowy. Z jednym miałby szansę w walce, lecz z kilkoma – nie. Prawie nikt by nie miał.



 

DeletedUser

Gość
Gość
Miałeś, tylko twój bohater 'grał w innej grze', którą mu narzuciłeś. Mój praktycznie sam wykreuje swój los ;p
 
Status
Zamknięty.
Do góry