Jak dla mnie pierwsza część eventu okazała się nie trudna lecz głupia. Sam jestem palaczem i gdy zakrztuszę się dymem, to kolejny "mach" mi nie pomoże a wręcz przeciwnie. Indianin miał swój tytoń w woreczku przy pasie, więc po co był mu inny ? Jak duszący się indianin nabije i zapali kolejny raz fajkę ?
Owszem woda była zbyt oczywista, ale doświadczenie mówi, że często najbardziej oczywistych odpowiedzi nie bierzemy pod uwagę.
Nie ma tu się co obrażać i organizować lub nie organizować kolejnych eventów, wystarczy by one były trudne, ale zgodne z logiką.