OFICJALNY TEMAT OFFTOPOWY v2

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser4691
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser33990

Gość
Gość
E co kłamiecie? Ja dostałem nagrodę:

ZiZA20W.png
 

DeletedUser33990

Gość
Gość
Tak, szanuję każdego człowieka, gej czy nie gej, taki czy owaki, biedny czy bogaty, nawet jak mnie ktoś obraża i mnie nie szanuje, to ja dalej staram się szanować taką osobę, dlatego właśnie nigdy nie wchodzę w takie potyczki, bo to z góry nie ma sensu. Mogę kogoś nie lubić - jak każdy, mogę się z kimś nie zgadzać i są ludzie gdzie to zupełnie nie mój świat, ale to dalej nie zmienia faktu, że szanując kogoś ja nic nie tracę, a jednocześnie i tej osobie krzywda się też nie dzieje - że Ją szanuję. Nie powiem, że to proste, ale naprawdę się da, człowiek tak długo sobie w życiu powtarzał, aby nie dać się sprowokować, że teraz jest to praktycznie niemożliwe abym dał się wciągnąć w jakieś prowokacje, obrażanie itp. Nie ważnie kto obraża, jestem przeciwny temu, także chyba jaśniej nie mogę już się wyrazić ;> . Czasem lepiej czas przeznaczony tutaj na dyskusje tak naprawdę o niczym, warto poświęcić na co innego, bardziej pożytecznego, taka mała rada - ale każdy robi co uważa za stosowne, mi nic do tego - każdy jest kowalem własnego losu.

Przykro mi, odpadasz. Kolejny po raz etny pokazujesz kogoś kim nie jesteś.

Tak, wrzucam pomysły, które robię pod siebie. Co w tym dziwnego? Przecież takich graczy jak ja mamy tutaj setki (mi się będzie lepiej grać, a przy okazji też innym). Rozumiem, że nigdy nie zadowolisz wszystkich, no chyba, że wrzucisz coś w stylu 500 bryłek dla każdego. Ankiety są, głosować można, są głosy za i są też przeciw, każdy może się wypowiedzieć. Nie rozumiem co cię tutaj boli... że komuś się chce coś tam wrzucać, a tobie nie?!


A co do obrażania twojej osoby to jak najbardziej to robiłem i się tego nie wstydzę. Robiłem to jednak w sposób w miarę kulturalny, nie zniżałem się do poziomu "gimbazy", bo niestety nie jestem w tym tak biegły jak ty.

Chyba znowu go obraziłem :p

Takie propozycje to chętnie zagłosowałbym na TAK jak w większość osób o bryłach. Tworzysz durne propozycje po prostu w 90%. Mi się nie chce wrzucać propozycji, które są bardzo niepojęte.

Tak czy siak, zniżyłeś się ponad poziomem gimbazy. W miarę kulturalny? Wątpię. :D Tak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. :p

Nie obraziłeś mnie, lecz po tym co odpisałeś zrozumiałem tok twojego myślenia - jesteś tylko nieszkodliwy Kazik, który tylko popłacze i "uuu" bo ten tak nie robi nazwę go debilem. Hehe. Ogarnij się, serio.



TEMAT:

Był dobry wieczór. Teraz możecie napisać coś o mnie. Zacznę: Już skończycie żale?
 

DeletedUser13329

Gość
Gość
Takie propozycje to chętnie zagłosowałbym na TAK jak w większość osób o bryłach.

Tak ci powiem, że z takim podejściem to masz duże szanse na wygraną w Westowych wolnych wyborach na CMa.

Tworzysz durne propozycje po prostu w 90%. Mi się nie chce wrzucać propozycji, które są bardzo niepojęte.

Ale te pozostałe 10% to czyste złoto!

Tak czy siak, zniżyłeś się ponad poziomem gimbazy. W miarę kulturalny? Wątpię. :D Tak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. :p

Nie byłem w gimbazie, nie przyjęli mnie... a co do przytoczonego przysłowia, to pięknie napisane, sam bym tego lepiej nie wymyślił <brawa>.

Nie obraziłeś mnie, lecz po tym co odpisałeś zrozumiałem tok twojego myślenia - jesteś tylko nieszkodliwy Kazik, który tylko popłacze i "uuu" bo ten tak nie robi nazwę go debilem. Hehe. Ogarnij się, serio.

Od "debili" cię nigdy nie wyzywałem...

PS:
Dla uściślenia:
debil - upośledzony umysłowo w stopniu lekkim;
imbecyl - upośledzony umysłowo w stopniu umiarkowanym;
idiota - upośledzony umysłowo w stopniu ciężkim!!
 

DeletedUser33355

Gość
Gość
To akurat terminologia z lat 50'-70', obecnie nieaktualna i nie znajdziesz tego w żadnej publikacji naukowej napisanej za twojego życia, co ci mogę gwarantować. Używając tych nazw zamiennie i tłumacząc że to przecież fachowe słownictwo, nie wyjdziesz na super madralę, tylko co najwyżej blachę w pysk zarobisz, wiem bo sprawdzałem na praktykach z psychiatrii i neurologii. Odsyłam do aktualnej bibliografii i życzę powodzenia.
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
To akurat terminologia z lat 50'-70', obecnie nieaktualna i nie znajdziesz tego w żadnej publikacji naukowej napisanej za twojego życia, co ci mogę gwarantować. Używając tych nazw zamiennie i tłumacząc że to przecież fachowe słownictwo, nie wyjdziesz na super madralę, tylko co najwyżej blachę w pysk zarobisz, wiem bo sprawdzałem na praktykach z psychiatrii i neurologii. Odsyłam do aktualnej bibliografii i życzę powodzenia.

Tym mnie zainteresowałeś, nie w samej treści, a sposobie napisania. Co studiowałeś? (oczywieście jeśli mogę zapytać i oczywiście jeśli nie jest to jakaś tajemnica)

Czemu tak zapytałem? Albo julo jest osobą dość dobrze władająca polskim językiem bez dalszego kształcenia, a umówmy się, niektórzy wysławiać się nie potrafią nawet po skończeniu liceum, albo coś studiował, jakiś kierunek, który wymuszał używanie niektórych sformułowań.
 

DeletedUser13329

Gość
Gość
To akurat terminologia z lat 50'-70', obecnie nieaktualna i nie znajdziesz tego w żadnej publikacji naukowej napisanej za twojego życia, co ci mogę gwarantować. Używając tych nazw zamiennie i tłumacząc że to przecież fachowe słownictwo, nie wyjdziesz na super madralę, tylko co najwyżej blachę w pysk zarobisz, wiem bo sprawdzałem na praktykach z psychiatrii i neurologii. Odsyłam do aktualnej bibliografii i życzę powodzenia.

Nie jestem biegły w tym temacie, studiowałem coś mniej "medycznego". Jednak "kolega" piszący wyżej postawił pewną hipotezę, którą postanowiłem obalić.
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
tata mu powiedział
to tak jak dziś kutas jest zwykłym wyzwiskiem czy słowem ordyn. ale nie w latach dawniejszych gdzie oznaczało to frędzle i pompony

http://lo.tarnobrzeg.pl/lesser/artykuly/dlaczego-kutas-jest-dzis-obelga
hihi

ojej skończyłam studia :eek:
Tak, kiedyś tak było, nie, nie trzeba kończyć studia by to wiedzieć, wystarczy np. pamiętać ustęp z Pana Tadeusza gdzie Gerwazy miał u pasa "pęk kutasów" czy jak to tam szło. Dzisiaj tak, jest słowem którego "na salonach" nie powinno się wypowiadać, tak jak i wiele innych słów ;)

Jednakże sama nauka wymowy, czy też odpowiedniego pisania nie jest umiejętnością wrodzoną, trzeba się tego nauczyć, najczęściej wychodzi to przy pisaniu prac (przynajmniej u mnie to tak wyszło). Kiedyś wymagano poprostu więcej, nawet w piśmie, co można zauważyć w chwili gdy rozmawia się z osobą od nas starszą o powiedzmy 2 pokolenia (tutaj chodzi mi o porównanie osoby powiedzmy 20 letniej z osobą 40-50 letniej) mówiono i pisano nieco inaczej, badziej... po prostu inaczej, teraz się to ineco zmieniło i uproszczono wg mnie normy jakie panują w języku pisanym w jakichkolwiek pracach pisanych (chodzi mi o te szkolne prace na tam śmieszne 250 słów). Jest prościej i inaczej, dlatego moje twierdzenie, że albo julo jest tarszy, albo coś studiował, bo najczęściej tam uczy się człowiek nieco innego języka, niż tego w szkole. Ewentualnie julo posiadł tę umiejętność w szkole i jest mniej wiecej w moim wieku, jeśli tak to gratuluję.

Oczywiście cały post to tylko moje stwierdzenia, nabyte na drodze doświadczenia, mogę się oczywiście mylić, jeśli tak jet to proszę mi to wypunktować, nie jestem idealny i wszechwiedzący ;)
 

DeletedUser33355

Gość
Gość
Tym mnie zainteresowałeś, nie w samej treści, a sposobie napisania. Co studiowałeś? (oczywieście jeśli mogę zapytać i oczywiście jeśli nie jest to jakaś tajemnica)

Czemu tak zapytałem? Albo julo jest osobą dość dobrze władająca polskim językiem bez dalszego kształcenia, a umówmy się, niektórzy wysławiać się nie potrafią nawet po skończeniu liceum, albo coś studiował, jakiś kierunek, który wymuszał używanie niektórych sformułowań.

Najpierw dwa semestry biotechnologię na inżynierskich, potem, nadal zresztą, medycyna. Mimo wyboru technicznych kierunków, jestem raczej beatnikiem i humanistą. Nie wiem która z postawionych przez ciebie hipotez jest bliżej, ale raczej ta pierwsza, bo nikt mnie w toku nauczania szczególnie nie rozliczał z ładnego wysławiania się, przynajmniej ja tak tego nie odczułem. Nie sądzę też, że w dzisiejszych czasach wyższe wykształcenie daje jakiekolwiek szersze świadectwo o człowieku, bo studia może skończyć dosłownie każdy komu tylko się chce i fakt że ma tytuł magistra czy licencjat w danym zakresie, potwierdza jedynie wiedzę jaką nabył przez te parę lat studiów tylko i wyłącznie w tej dziedzinie, którą ma na papierku i nie czyni go to żadnym autorytetem w absolutnie niczym innym.

Jedyne czego uczy teraz szkoła w zakresie języka, to jak dobierać precyzyjnie słownictwo aby przekazać jak najwięcej odtwórczych informacji w jak najkrótszym tekście. Moja opinia na ten temat jest taka, że aby pisać czy mówić na poziomie o którym wspomniałeś, najlepiej i najłatwiej jest wziąć co jakiś czas książkę do ręki i przeczytać ją tak, żeby potrafić komuś potem odpowiedzieć na pytanie o czym faktycznie jest ta książka. W dobie internetu wiele osób wyłącza mózg gdy tylko widzi kawałek tekstu i przenosi potem te przyzwyczajenia gdzie indziej. Co do książek, to wybór niestety też ma znaczenie bo kiedy ktoś mi mówi że bez znaczenia czy przeczytam 'Ulysses', czy '50 twarzy Greya', bo to jedynie kwestia gustu, a potem idzie gdzie indziej tak samo porównywać, załóżmy, Milesa Davisa do Rihanny, jest niczym więcej jak obrońcą patologii. Oczywiście są też dobre książki napisane prostackim językiem, choćby książki Mario Puzo, są tytuły słabe i głupie napisane zawiłym i bogatym językiem, choćby traktaty o materializmie dialektycznym Marksa i Engelsa, albo protokoły mędrców Syjonu, jednak zawsze lepiej jest czytać cokolwiek niż nic, bo rozwija to zasób słownictwa i wydaje mi się że główna różnica między pokoleniami starszymi a młodszymi ma podłoże właśnie w tym, że mniej osób czyta książki.

ojej skończyłam studia :eek:

Mam 10 letniego, dalekiego kuzyna z zespołem Downa, który studiów nie skończył, podstawówki też nie skończył, ale za to potrafi liczyć liczbę sylab w rymowankach, czego nie potrafi dorosła kobieta chwaląca się tytułem zawodowym na forum gierki internetowej. Jeszcze jeden argument za tym, że ukończenie studiów nie jest żadną wartością samą w sobie.

tata mu powiedział

A tobie tata do gnojuwy na golasa wchodził. Myślałem że te przepychanki mamy już za sobą. Zbastuj trochę, bo się nudna robisz.
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
Najpierw dwa semestry biotechnologię na inżynierskich, potem, nadal zresztą, medycyna. Mimo wyboru technicznych kierunków, jestem raczej beatnikiem i humanistą. Nie wiem która z postawionych przez ciebie hipotez jest bliżej, ale raczej ta pierwsza, bo nikt mnie w toku nauczania szczególnie nie rozliczał z ładnego wysławiania się, przynajmniej ja tak tego nie odczułem. Nie sądzę też, że w dzisiejszych czasach wyższe wykształcenie daje jakiekolwiek szersze świadectwo o człowieku, bo studia może skończyć dosłownie każdy komu tylko się chce i fakt że ma tytuł magistra czy licencjat w danym zakresie, potwierdza jedynie wiedzę jaką nabył przez te parę lat studiów tylko i wyłącznie w tej dziedzinie, którą ma na papierku i nie czyni go to żadnym autorytetem w absolutnie niczym innym.

Niestety masz rację, studia może skończyć każdy. Widać to po mnie, magister historii jak ta lala. I nie, to nie jest chwalenie się, bo podkreślę drugi raz i przyznam julo rację: studia może skończyć każdy... Obecnie cena napisania przez kogoś pracy magisterskiej na moim kierunku to około 2 tysięcy złotych, cena waha się od tego jak szczegółowy jest temat. Mało tego, większość promotorów po prostu prace przepuszcza do obrony, bo mają z tego hajs, dostają hajs za każdego kto obroni jakąś pracę dyplomową. Mi udało się trafić na dzczłowieka który był tak szczegółowy, że to głowa mała, a i tak nie uważam swojej pracy za wybitne osiągnięcie z dziedziny historii.

Problem społeczeństwa drugiego dziesięciolecia XXI wieku polega na tym, że w większości ludzie biorą wiedzę z internetu nie zawsze sprawdzając czy dana strona, czy autor są rzetelni i czy nie leją wody. A potem rodzą się kwiatki różnego rodzaju, i następuję rzucanie argumentami itd. itd. Świetny w tej materii jest film opublikowany na Youtube przez SciFun'a pt. "Krótki film o prawdzie i fałszu", długi ale bardzo rzeczowy i wyczerpujący (oczywiście w mojej opinii).

Jedyne czego uczy teraz szkoła w zakresie języka, to jak dobierać precyzyjnie słownictwo aby przekazać jak najwięcej odtwórczych informacji w jak najkrótszym tekście. Moja opinia na ten temat jest taka, że aby pisać czy mówić na poziomie o którym wspomniałeś, najlepiej i najłatwiej jest wziąć co jakiś czas książkę do ręki i przeczytać ją tak, żeby potrafić komuś potem odpowiedzieć na pytanie o czym faktycznie jest ta książka. W dobie internetu wiele osób wyłącza mózg gdy tylko widzi kawałek tekstu i przenosi potem te przyzwyczajenia gdzie indziej. Co do książek, to wybór niestety też ma znaczenie bo kiedy ktoś mi mówi że bez znaczenia czy przeczytam 'Ulysses', czy '50 twarzy Greya', bo to jedynie kwestia gustu, a potem idzie gdzie indziej tak samo porównywać, załóżmy, Milesa Davisa do Rihanny, jest niczym więcej jak obrońcą patologii. Oczywiście są też dobre książki napisane prostackim językiem, choćby książki Mario Puzo, są tytuły słabe i głupie napisane zawiłym i bogatym językiem, choćby traktaty o materializmie dialektycznym Marksa i Engelsa, albo protokoły mędrców Syjonu, jednak zawsze lepiej jest czytać cokolwiek niż nic, bo rozwija to zasób słownictwa i wydaje mi się że główna różnica między pokoleniami starszymi a młodszymi ma podłoże właśnie w tym, że mniej osób czyta książki.

Dokladnie tak! Należy czytać, ale nie zawsze byle co... Ok, jestem fanem fantastyki, czytam komiksy, ale czasami w mojej torbie można znaleźć tak komiks jak i np. "Sztuka wojny Zun Tzu". Nie zawsze trzeba czytać coś "ciężkiego", ale nie można czytać cały czas np. Harlequiny, czy jak to się tam pisze ;)
Ktos lubi fantasy czy sciencie fiction? Ok, weźcie do ręki Lema czy Dukaja, to jest dopiero ciekawa literatura, a dla niektórych może się okazać ciężka (szczególnie Dukaj).
Zasób moich książek przechodzi wiele różnych gatunków literackich, bo wolę posiadać ksiażkę niż ją wypożyczyć, bo nie ma biblioteki z wszystkimi książkami (abstrahuję od bibliotek z egzemplarzem obowiązkowym - dla tych co nie wiedzą polecam poszukać w necie o co chodzi).
Akurat Mario Puzo to przeczytałem dwie książki "Rodzina Borgiów" i "Ojciec chrzestny" i to takie dla mnie spoko ksiażki ala powieści historyczne.

Kończąc: czytanie rozwija słownictwo, pisanie tak samo. Czytajcie Polacy! Piszcie Polacy! (ale czytajcie rozsądne pozycje, tak samo z pisaniem ;)).
 

DeletedUser33505

Gość
Gość
Widzę zrobiła się niezła dyskusja o studiach i tego, że każdy je może ukończyć. Co mogę o tym powiedzieć? Cóż moim zdaniem... ten argument jest prawdziwy. Zresztą mogę za przykład dać chociażby przykład żony mojego brata, która ukończyła studia bibliotekarskie czy jak to się tam nazywa. Problem polegał na tym, że później po ukończeniu studiów okazało się, że kobieta kompletnie się nie zna na bibliotekarstwie i nie nadaje się na bibliotekarza z wielu powodów.Chociaż i tak najśmieszniejsze jest to jak się później tłumaczyła, cytuje ,,nie pracuje, bo zarobki są za małe".

Zaś jeśli chodzi o argument fuska o internecie i tym , że ludzie nie potrafią zweryfikować swoich źródeł z których biorą informacje jest tym bardziej trafny. Aż przychodzą mi wspomnienia z tego jak ludzie wierzyli, że koleś w 1 z 10 odpowiedział że z Jezusem na górze Synaj spotkał się pan Alden Fitler (celowe przeinaczenie imienia chyba wiadomo kogo) tylko dlatego, bo Bik lub inny onet o tym napisał.

Zaś jeśli chodzi o moje zdanie w tym temacie to moim zdaniem największym problemem jest to, że ludzie nie idą na studia aby spełnić się zawodowo (bo np. chcą być lekarzem lub mają do tego talent i predyspozycje) tylko po to, aby mieć prestiż, że jest się inteligentem i są mądrzejsi od całej reszty ludzi którzy ukończyli tylko zawodówke lub technikum.Tak naprawdę przez tą mentalność ludzi na studia poszło dużo ludzi, którzy nic nie wiedzą na dany temat i lepiej się sprawdziliby np do pracy fizycznej lub na innym kierunku.Stąd się najprawdopodobniej wzięło tyle chwalipiętów.

I tak w ogóle to mam nadzieje, że będzie więcej tutaj dyskusji w takim tonie, gdyż jest to w końcu coś więcej niż ciągłe obrzucanie się błotem i robienie z siebie idiotów poprzez durne rymowanki lub wyzwiska.
 

DeletedUser6549

Gość
Gość
Zaś jeśli chodzi o moje zdanie w tym temacie to moim zdaniem największym problemem jest to, że ludzie nie idą na studia aby spełnić się zawodowo (bo np. chcą być lekarzem lub mają do tego talent i predyspozycje) tylko po to, aby mieć prestiż, że jest się inteligentem i są mądrzejsi od całej reszty ludzi którzy ukończyli tylko zawodówke lub technikum.Tak naprawdę przez tą mentalność ludzi na studia poszło dużo ludzi, którzy nic nie wiedzą na dany temat i lepiej się sprawdziliby np do pracy fizycznej lub na innym kierunku.Stąd się najprawdopodobniej wzięło tyle chwalipiętów.

Ten kierunek to bibliotekoznawstwo i nie wiem co tam trzeba umieć, ale mój kumpel z roku pracuje w bibliotece :D Więc można sobie poradzić bez spejcalistycznego wykształcenia :p

Tak, ludzie z papierkiem się chwalą nie wiadomo czym... a uwierzcie mi... na kolokwium z historii średniowiecznej Polski ktoś z mojego roku napisał, że na zjeździe gnieźnieńskim Bolesław Chrobry otrzymał dwa nagie miecze od Ottona III... rozumiem, że ktoś w szkole podstawowej czy gimbazie może tak napisać, bo historii nie lubi, bo dla niego to droga przez mękę i zwyczajnie pomylił fakty... ale student historii?! Idą na studia osoby, które piszą takie coś?!... Naprawdę rozumiem, jakby to byly zajęcia kompletnie nie związane z kierunkiem, bo u mnie na licencjacie była specjalizacja "Integracja europejska" przez co prawie "załamałem się psychicznie" no i tam można popełnić jakiś ogromny byk, bo nie przyszedłeś na historię by słuchać o strukturach w Unii Europejskiej (aczkolwiek to moje zdanie).

A co do pracy fizycznej...

jestem po technikum budowlanym z klasy geodezyjnej (co to geodezja wyszukajcie w necie jak nie wiecie) i na jednych z pierwszych zajęć nam wychowawczyni, nauczycielka geodezji, powiedziała wprost: Ci z zawodówki na kierunku zbrojarz-betoniarz będą raczej zarabiali więcej niż Wy, ale Wasza praca nie jest tak ciężka fizycznie jak ich, oni po 20-30 latach takiej pracy po prostu wysiadają fizycznie, Wy możecie pracować bez większych problemow zdrowotnych. I taka jest prawda, ludzie negują takich "Panów Wieśków" którzy pracują przy kładzeniu kostki brukowej, czy przy remontach mieszkań, czy przy budowach, ale Ci faceci niejednokrotnie zarabiają więcej niż typowy kasjer w biedronce, a czasami zdarza się, że są całkiem dobrze wykształceni, po prostu pracują tam gdzie dostaną więcej. Kumpel jest po robotyce, a pracuje na budowie.

A obecnie mało kto z młodego pokolenia potrafi wziąć wiertartkę i wywiercić dziurę w ścianie czy położyć panale czy płytki. I co wtedy? Wzywa takigo "Pana Wieśka" który to zrobi i jeszcze zarobi niezły hajs :D Takie jest życie, sam nie mówię, że zrobię wszystko w domu, bo za elektrykę to brać się nie będę dla przykładu (chodzi o takie bardziej skomplikowane prace, a nie wymienienie gniazdka), ale zwykły remont czy skręcenie półki/szafy nie przerasta moich zdolności, a u niektorych z tym różnie.

Dlatego szanujcie takich co robią na budowie, albo zakładają elektrykę czy budują mosty, wiadukty, wysokie budynki, oni mają oleju w głowie dość dużo.
 

DeletedUser

Gość
Gość
konto usuniete z musu - bug z bryłkami był i nie po 3 dniach a jakoś tak po kwartale :D 3 dni to mi zajęło by zrobić rekord damagu mimo ze nie gram w pvp. mam zerowe doświadczenie w pvp bo nie lubie sie w to bawić. To nie dla mnie. Po tym pvp narobiło sie najwięcej wrogów, to właśnie od tego momentu narodziła sie nienawiść aziksa uszka i ciebie.
Ty byłeś jak śpioch nic nie pisałes aż jakbyś dostał w morde sie obudziłes i tak już kłapiesz do dziś

PS ZAPRASZAM na bete
 
Do góry