Przedsiębiorcy kierują się przede wszystkim własnym zyskiem. Przy okazji tworzą trochę miejsc pracy, ale te miejsca pracy muszą być chronione odpowiednimi regulacjami (np. płaca minimalna). Inaczej mamy do czynienia z wyzyskiem i żerowaniem na desperacji młodych ludzi, którzy chwytają się jakiejkolwiek pracy. Nie możemy zostawić tworzenia miejsc pracy tylko i wyłącznie firmom, jeśli chcemy walczyć z bezrobociem sektor państwowy musi działać i aktywnie uczestniczyć w rynku pracy. Także na poziomie inwestycji.
Podatek progresywny nie wpływa negatywnie na rozwój firm. Przede wszystkim, teraz duże firmy praktycznie nie płacą, co jest patologią samą w sobie (LPP otrzymuje zwrot podatku, ich metki zostały znalezione w zawalonej fabryce w Bangladeszu). Zaproponuję tutaj także proste wyjaśnienie jak zbudować bogate społeczeństwo. Jeśli zabierzemy mniej pieniędzy najbiedniejszym, to zostanie im więcej funduszy na konsumpcję i (być może) rozwój osobisty. W obu przypadkach zyskują nie tylko oni, ale także przedsiębiorcy i państwo - bo jeśli ktoś ledwo wiąże koniec z końcem to nie zrobi zakupów za 1000 złotych dwa razy w miesiącu. Zamiast tego będzie wegetował za stówę tygodniowo. Sam się przy tym nie rozwinie, a producenci też nic nie zarobią, bo ich towary będą leżały na półkach. Bogactwo buduje się jak dom, od fundamentów. A fundamenty postawić musi państwo, jedyny organizm nienastawiony na zyski. Pieniądze znajdą się, bo napłynie więcej pieniędzy z samej góry - przy czym trzeba zadbać o ściągalność podatków od przedsiębiorców i firm. Poza tym, to wcale nie jest tak, że nas nie stać na pewne rzeczy. Polski rząd w dużej mierze fatalnie dysponuje budżetem.
Podatek progresywny nie hamuje rozwoju najbogatszych. Nawet John Locke (tak, TEN John Locke) pisał coś o tym w swoich pracach :>
Hmm, to ja ze swojej strony polecę książki Naomi Klein i Ha-Joon Changa. Odnoszą się do świata (chociaż Naomi w "Doktrynie Szoku" pisze tez o Polsce), ale zawierają uniwersalne diagnozy i recepty. Thomas Piketty też wygląda sensownie, ale jeszcze nie czytałem jego prac. Marksa poczytać też warto, choć ja z dystansem odnoszę się do XIX-wiecznych filozofii.
Marihuana to przede wszystkim zyski, ale także legalizacja substancji, która nie dość, że jest w powszechnym użyciu to jeszcze nie wpływa na ludzki organizm gorzej niż alkohol czy tytoń. Związki partnerskie - dla mnie to jest podstawa. Jestem wolnym człowiekiem więc mam prawo związać się z każdym innym wolnym człowiekiem jeśli taka będzie nasza wola. Co z tego, że ten drugi jest facetem?
Jednoizbowy parlament znacznie ułatwi rządzenie i ukróci biurokracje oraz niepotrzebne wydatki. Senat w obecnej formie i tak niewiele daje, szczególnie, że dominuje tam system dwupartyjny. Skandynawia radzi sobie świetnie, a mają wszędzie jedną izbę.